2017-06-07 Aktualności

,,Biomonitorowanie człowieka w profilaktyce zatruć środowiskowych'' to temat poniedziałkowego śniadania prasowego, a także naszej najnowszej pozycji wydawniczej. Spotkanie z autorami oraz dziennikarzami miało na celu przybliżyć problem szkodliwych czynników, które codziennie wpływają na nasze zdrowie. Na forum wypowiadali się tacy specjaliści jak prof. Krzysztof K. Krzystyniak – toksykolog i biochemik, długoletni wykładowca Uniwersytetu Quebec w Montrealu (Kanada), prof. Mieczysław W. Obiedziński - profesor nauk rolniczych, wykładowca Państwowej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży i dr n. med. Andrzej Marszałek – specjalista chorób wewnętrznych, diagnosta laboratoryjny, dyrektor medyczny Laboratoriów Synevo.

,,Biomonitorowanie człowieka w profilaktyce zatruć środowiskowych'' to temat poniedziałkowego śniadania prasowego, a także naszej najnowszej pozycji wydawniczej. Spotkanie z autorami oraz dziennikarzami miało na celu przybliżyć problem szkodliwych czynników, które codziennie wpływają na nasze zdrowie. Na forum wypowiadali się tacy specjaliści jak prof. Krzysztof K. Krzystyniak – toksykolog i biochemik, długoletni wykładowca Uniwersytetu Quebec w Montrealu (Kanada), prof. Mieczysław W. Obiedziński - profesor nauk rolniczych, wykładowca Państwowej Szkoły Informatyki i Przedsiębiorczości w Łomży i dr n. med. Andrzej Marszałek – specjalista chorób wewnętrznych, diagnosta laboratoryjny, dyrektor medyczny Laboratoriów Synevo.
 
DLACZEGO BIOMONITOROWANIE CZŁOWIEKA?
 
Rozwój diagnostyki klinicznej, można by porównać do osiągnięć w badaniu dalekiego kosmosu z pomocą teleskopu Hubbla. Dzisiaj umiemy badać mikrokosmos naszych organizmów z nieprawdopodobną czułością i precyzją metod diagnostycznych. Analizując jakość profilu lipidowego możemy np. sprawdzić znane od 60 lat cząstki HDL, „rozbijając” je na … pięć frakcji. U uczestników imprezy, na której palono „trawkę”, z łatwością znajdziemy ślady kannabinoidu nawet u biernych palaczy, którzy tylko wdychali niebieski dym marihuany. Doping w sporcie jest dziś niemożliwy do ukrycia dzięki czułości metod diagnostycznych, ale tylko wtedy, kiedy nie doszło do nieuczciwej podmiany próbek na czyste.  
Do przykładów niezwykłej czułości współczesnej diagnostyki klinicznej człowieka musimy też zaliczyć wykrywanie chemikaliów, absolutnie niepotrzebnych w naszym organizmie, czyli ksenobiotyków. Nie potrzebujemy rtęci, kadmu, pestycydów w naszej krwi.
Nie jest tajemnicą, skąd się biorą zbędne chemikalia w krwi, ślinie, moczu, mleku kobiecym - są to związki chemiczne produkowane wyłącznie przez przemysł. Licząc od II Wojny Światowej do dzisiaj, roczna produkcja chemikaliów wzrosła 60-krotnie. Jak potężne jest lobby chemiczne? Roczne obroty tylko czterech największych producentów chemikaliów (USA, Chiny, Niemcy, Japonia) wynosi bilion Euro.
 Wyobraźmy sobie bardzo prosty eksperyment: do szklanki wypełnionej wodą wkroplimy pipetą jedną kroplę granatowego atramentu: ciemny punkt w wodzie będzie się stopniowo rozprzestrzeniał, aby po jakimś czasie cała zawartość szklanki przybrała jednolity jasnoniebieski kolor. To jest właśnie nasze środowisko naturalnie, w którym żyjemy, a do którego przemysł rokrocznie dorzuca kolejne miliony ton chemikaliów. To nie jest przejęzyczenie: zarejestrowanych jest około 30 tysięcy chemikaliów, produkowanych rocznie w ilości powyżej tony – tysięcy ton – setek tysięcy ton.
 Ile chemii dostaje się do naszych organizmów?  Biorąc pod uwagę fakt, że około 90% zbędnych chemikaliów dostajemy z żywnością, monitorowanie polegało na oznaczanie ich zawartości w przysłowiowej marchewce, a konkretnie w tzw. koszyku żywieniowym. Opierano się na żmudnych przeliczeniach, ile i czego dostarczamy naszym żołądkom i jaka jest zawartość chemikaliów w poszczególnych konsumowanych produktach spożywczych. Z tej pośredniej metody do dziś nie zrezygnowano, ale… okazała się ona niewystarczająca, nieprecyzyjna. O ile pewniejszy będzie wynik oznaczenia zawartości tych niechcianych związków chemicznych bezpośrednio w naszych próbkach płynów ustrojowych!
Jest to właśnie nowe podejście - biomonitorowanie człowieka HBM (human biomonitoring). Niezwykle specyficzne, dokładne ilościowo pomiary minimalnych ilości chemikaliów (nanogramowych – 10-9 grama) pozwalają na ocenę ewentualnych skutków zdrowotnych, a przede wszystkim alarmują o przekroczeniu dawek uznanych za już niebezpieczne.
 Podjęte zostały międzynarodowe programy monitorowania, jak CHMS (Kanada), NHANES (USA), COPHES, DEMOCOPHES (Unia Europejska), w których udział bierze również Polska. Finansowane z funduszy Unii Europejskiej badania te dostarczają wyników europejskiej Komisji Biomonitorowania Człowieka. Korzysta z nich europejski Komitet ds. Produktów Konsumenckich (SCCP) i również europejski - o bardzo długiej nazwie - Komitet Naukowy ds. Produktów Kosmetycznych i Produktów Nieżywnościowych Przeznaczonych dla Konsumentów (SCC(NF)P). Dane te są niezwykle cenne: pozwalają czuwać nad tym, aby nie zostały przekroczone krytyczne wartości stężeń chemikaliów, co do których istnieją uzasadnione podejrzenia o ich toksyczności. Dzięki tym programom monitorowania Unia Europejska, kosztem bardzo dużych nakładów finansowych, czuwa nad zdrowiem wszystkich obywateli, również w prewencji skażeń chemicznych. 
 Nowość Wydawnictwa Medyk, książka „Biomonitorowanie człowieka” jest zwięzłym kompendium wiedzy o rozmiarach skażeń i zagrożeń chemicznych społeczeństw krajów Unii Europejskiej. W przystępny sposób tłumaczy ona zawiłości toksykologicznych jednostek, dawek, oznaczeń niezbędnych do prawidłowego oszacowania tych zagrożeń. Może posłużyć jako pierwszy podręcznik biomonitorowania człowieka, ponieważ jest to dziedzina wiedzy medycznej uznawana przez specjalistów za przyszłościową, z ogromnymi perspektywami rozwoju.
 Jakie wnioski dają nam wstępne wyniki biomonitorowania człowieka?
Jednym z istotnych zastrzeżeń zdrowotnych jest ochrona przed chemikaliami zarówno matek, jak i  niemowląt, dzieci, również tych w okresie prenatalnym. Kobiety w wieku rozrodczym, które decydują się zajść w ciążę i urodzić dziecko powinny szczególnie zwracać uwagę na otaczającą nas chemię, a więc środki czystościowe, chemię kuchenną i chemię łazienkową, wszechobecne plastiki, kosmetyki, a nawet perfumy. Pamiętajmy, że rozwijający się organizm dziecka jest bezbronny wobec skażeń chemikaliami, co może mieć daleko idące, nieodwracalne konsekwencje zdrowotne w przyszłym dorosłym życiu.  
 Drugą grupą szczególnego ryzyka są osoby starsze, z uwagi na słabnące z wiekiem enzymy odtruwania, niestety również nagromadzenie z wiekiem trwałych zanieczyszczeń organicznych zwanych POPs-ami  (persistent organic pollutants), zalegających w tkance tłuszczowej seniorów. A mamy się przed czym chronić: niektóre dane, np. dla kobiet amerykańskich w wieku rozrodczym, są zatrważające. W badaniach par dziecko-matka, krwi pępowinowej i w krwi kobiet wykrywanych jest już kilkadziesiąt  - do około 100 związków chemicznych. Co prawda w minimalnych stężeniach, lecz łatwych do wykrycia i zidentyfikowania współczesnymi metodami biomonitorowania.  
 

Copyright © Medyk sp. z o.o